Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starachowiczanin Łukasz Krokosz zmarł na emigracji w wieku 39 lat. Przyjaciele chcą sprowadzić jego prochy do kraju. Zobacz zdjęcia

Anna Gwóźdź
Anna Gwóźdź
Pochodzący ze Starachowic Łukasz Krokosz pracował w Anglii. Zmarł przed swoimi czterdziestymi urodzinami. Zobacz jego zdjęcia w galerii >>>>
Pochodzący ze Starachowic Łukasz Krokosz pracował w Anglii. Zmarł przed swoimi czterdziestymi urodzinami. Zobacz jego zdjęcia w galerii >>>>archiwum
Starachowiczanin Łukasz Krokosz zmarł na początku lutego w Wielkiej Brytanii. Jego przyjaciele chcą przetransportować jego prochy do Polski, by móc je pochować obok rodziny: ojca oraz babci. To kosztowna sprawa, ale trwa specjalna zbiórka środków na ten cel. Można pomóc.

Zbiórka na sprowadzenie ciała Łukasza Krokosza do Starachowic

Piękny gest wykonali przyjaciele starachowiczanina Łukasza Krokosza. Chcą przetransportować jego prochy z Wielkiej Brytanii do Polski. To kosztowna sprawa, w kraju mężczyzna nie miał rodziny, która mogłaby zająć się pogrzebem, więc dwóch kolegów i koleżanka wzięli sprawy w swoje ręce. "Gruby chciał leżeć z ojcem i babcią. My, przyjaciele to obiecaliśmy" - napisali na stronie zbiórki. Są coraz bliżej celu, ale pieniędzy wciąż brakuje. Możesz pomóc.

W środę, 1 lutego, w wieku 39 lat zmarł pochodzący ze Starachowic Łukasz Krokosz. Mężczyzna przebywał wówczas w Londynie, gdzie pracował. Jego przyjaciele chcą zorganizować mu godny pochówek, ale sprowadzenie prochów Łukasza to przedsięwzięcie kosztujące kilkanaście tysięcy złotych. Zbiórka w tej sprawie została założona na portalu pomagam.pl.

Koledzy nadali mu przezwisko "Gruby". - To był dobry chłopak, bardzo pomocny i uczynny – mówi założyciel zbiórki, Łukasz Latała. To właśnie on dowiedział się jako pierwszy o śmierci kolegi, który dostał wylewu krwi do mózgu i trafił do angielskiego szpitala. Przez cztery dni, od 28 stycznia do 1 lutego, starachowiczanin znajdował się w stanie wegetatywnym i był podłączony do maszyny podtrzymującej jego życie. Wpisał Łukasza Latałę na listę jako osobę, z którą jako pierwszą należy kontaktować się w razie wypadku.

Podjęto decyzję o odłączeniu Łukasza od maszyny podtrzymującej życie

Łukaszowi Krokoszowi podczas ostatnich chwil życia towarzyszyła jedynie kobieta, która pracowała w hotelu, gdzie się zatrzymał. To ona musiała zostać uznana wtedy za osobę mu najbliższą, ponieważ mężczyzna nie miał rodziny ani bliskich, do nikogo nie można było się dodzwonić. Próbowano poinformować Łukasza Latałę, pierwszy "kontakt" zmarłego, ale pech chciał, że mężczyzna był wówczas na wakacjach i nie korzystał z angielskiego numeru telefonu. O śmierci "Grubego" dowiedział się już po fakcie. - A dzwoniłem do Łukasza właśnie 28 stycznia, chciałem zapytać co u niego. Już nie odebrał telefonu... - dodaje nasz rozmówca.

Jest zbiórka na transport prochów Łukasza z powrotem do Polski

Łukasz Latała wraz z dwójką innych przyjaciół – Sylwią Paździorą i Danielem Galasem chcą oddać cześć koledze i zapewnić mu godny pochówek. - To kosztowna sprawa, wciąż czekamy na kremację zwłok. Taka była ostatnia wola "Grubego". Dopiero po tym będziemy załatwiać formalności związane z przewiezieniem urny z Anglii do Polski, jesteśmy już w kontakcie z firmą pogrzebową. Pochowamy go w Wąchocku. Cel zbiórki wyznaczyliśmy na piętnaście tysięcy złotych, to jest kwota szacunkowa. Jeżeli zostałaby jakaś nadwyżka, to przekażemy ją na cel charytatywny do jakiejś fundacji.

Zbiórka została założona na portalu pomagam.pl. Cel to piętnaście tysięcy złotych. Do tej pory wpłacono ponad dziesięć, wzięło w niej udział 105 osób. Brakuje jeszcze ponad czterech tysięcy złotych.
Łukasz Krokosz chciał być pochowany obok swojego ojca i babci, to była jego ostatnia wola i zgodnie z nią chcą postąpić przyjaciele.
By pomóc należy kliknąć w ten link: pomagam.pl

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starachowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto