Koniec słynnej kliniki w Starachowicach? Jest akcja pacjentów

ZOBACZ TAKŻE:
22-latek z Zabrza porywał i przetrzymywał ludzi jako zakładników

(Źródło:dziennikzachodni.pl)
[podobne][zaj_kat]

Najprawdopodobniej po 15 sierpnia, Świętokrzyski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia ogłosi konkursy dla oddziałów i lecznic z regionu, które nie weszły do sieci szpitali. Istnieje możliwość, że zabraknie konkursu na kardiologię inwazyjną na północy województwa i od 1 października bez kontraktu mogą zostać Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca w Starachowicach. Czy to oznacza likwidację tej niepublicznej placówki? Co w takim razie stanie się z pacjentami?

Grzegorz Dzik, ordynator starachowickiej lecznicy podkreśla, że decyzja o nieprzyznaniu pieniędzy byłaby wielkim błędem. - Bez środków z Narodowego Funduszu Zdrowia placówka po prostu przestanie istnieć - mówi. - Przez ostatnie półtora miesiąca wielokrotnie próbowaliśmy się spotkać w Funduszu i niestety nie było to możliwe. Brak kontraktu pozostawia poza systemem finansowania zarówno nasz Oddział Kardiologii, Oddział Chirurgii Naczyniowej, jak i poradnie - wyjaśnia Grzegorz Dzik.
Ordynator podkreśla jednak, że nie zamierza się poddać i władze szpitala będą pracować nad zmianą niekorzystnej decyzji. - Jeśli zostanie ona utrzymana, 1 października całe Centrum przestanie istnieć - dodaje.

W obronie Polsko-Amerykańskich Klinik Serca stanęli pacjenci, którzy złożyli około 5 tysięcy podpisów za tym, by Narodowy Fundusz Zdrowia podpisał z placówką kontrakt. - Fakt, że tyle osób się za nami wstawiło jest dowodem na to, że w ocenie społeczeństwa jesteśmy bardzo potrzebni. Dla nich to byłby bardzo poważny cios. Będą zmuszeni szukać pomocy w innych miejscach, choć głosy, że bez problemu mogą pojechać do Ostrowca lub Sandomierza są po prostu niedorzeczne. Leczą się u nas osoby starsze, schorowane, których dzieci wyjechały za granicę. Będzie im bardzo ciężko - mówi Grzegorz Dzik.
Poradnia Kardiologiczna w starachowickiej lecznicy udzielała do tej pory około 10 tysięcy porad rocznie. - Decyzja Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia oznaczałaby przekreślenie 10-letniego dorobku. Będziemy apelować do wszystkich możliwych instytucji, by ją zmienić - zapewnia Grzegorz Dzik.

Ordynator zastanawia się również, dlaczego prawdopodobny jest brak konkursu dla szpitala. - Skoro są za nami wszyscy pacjenci oraz ich rodziny, cała opinia publiczna, władze powiatu, a dodatkowo cieszymy się poparciem innych instytucji zaufania publicznego - w tym Kościoła, to pytam się kto jest przeciwko nam?! Czy niechęć i niezrozumiałe fobie kilku osób są ważniejsze niż głos społeczeństwa? I czy Minister Zdrowia nie powinien przede wszystkim służyć ludziom? To jest kwestia stosunkowo niewielkich pieniędzy, które pozwoliłyby utrzymać Klinikę na tym samym poziomie- mówi.

Grzegorz Dzik podsumowuje, że brak pieniędzy z Funduszu oznaczałby definitywne zamknięcie ośrodka. - Ta placówka to przede wszystkim ludzie. Oni wszyscy zmuszeni będą do odejścia i obawiam się, że niemożliwym będzie ponowne odbudowanie całości - dodaje.

Beata Szczepanek, rzeczniczka prasowa Świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia informuje, że bez względu, jakie zapadną decyzje, to nie jest zamknięta droga. - Po pierwszym kwartale będziemy przeprowadzać dokładną analizę dostępności świadczeń. Nie ma więc żadnej przeszkody, by w razie potrzeby ogłosić konkursy uzupełniające – zapewnia.

Pytanie czy starachowicka klinika dotrwa do tego czasu.