Dawne pranie i prasowanie. Ciekawa wystawa w muzeum w Starachowicach

Wystawa, której kuratorem jest Wioletta Sobieraj, zastępca dyrektora muzeum składa się wyłącznie z eksponatów związanych z utrzymaniem tkanin w czystości. Zawiera najdawniejsze przyrządy używane na ziemiach polskich do prania, jak kijanki oraz ich następczynie - tary, balie, aparaty tłokowe, pierwsze pralki wirnikowe a nawet pralki "Franie". Równie imponująca jest kolekcja żelazek: na węgiel drzewny, na duszę, spirytusowych, gazowych i na prąd z różnych krajów i różnych lat. Zdecydowana większość eksponatów pochodzi z kolekcji Stanisława Jaruszewicza, emerytowanego wojskowego z Marcinkowa, który od lat gromadzi przedmioty związane z XIX-wiecznym gospodarstwem domowym.

- Chcieliśmy pokazać, jak wyglądały tak ważne czynności jak pranie i prasowanie. Prezentujemy eksponaty, których nie mają nawet duże muzea etnograficzne. Myślę głównie o aparatach tłokowych, pierwszej pralce, resztą bardzo skutecznej. Sam sprawdzałem - opowiadał Stanisław Jaruszewicz, który w Muzeum Przyrody i Techniki swoje eksponaty pokazuje już po raz drugi. Pierwszy raz prezentował tu wystawę "Pod chłopską strzechą" w 2012 roku, a wszystkie zgromadzone przez niego przedmioty można zobaczyć w jego prywatnym muzeum w Marcinkowie.

Wernisaż był szczególny także z innych względów. Uświetnił go występ zespołu "Marcinkowianie", a na koniec kuratorka wystawy zaprosiła wszystkich na poczęstunek, także bardzo regionalny, czyli przybrodę. Wystawę można oglądać do 30 września.