Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Moja mama mogła żyć...". Czy w szpitalu doszło do zaniedbań?

Monika Nosowicz-Kaczorowska
Kiedy 6 lutego ze Stacji Hemodializ moja mama została skierowana do szpitala, nawet przez głowę mi nie przeszło, że za miesiąc umrze. Skarżyła się na brak apetytu, osłabienie i ból w okolicy nerki – mówi pani Izabela ze Starachowic
Kiedy 6 lutego ze Stacji Hemodializ moja mama została skierowana do szpitala, nawet przez głowę mi nie przeszło, że za miesiąc umrze. Skarżyła się na brak apetytu, osłabienie i ból w okolicy nerki – mówi pani Izabela ze Starachowic Monika Nosowicz-Kaczorowska
– Chciałam dowiedzieć się, czy moje podejrzenia, że w czasie leczenia mojej mamy popełniono zaniedbania, są słuszne, czy nie. Niestety, rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska stwierdziła naruszenie praw mojej mamy jako pacjentki przez Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej w Starachowicach – mówi pani Izabela ze Starachowic, której mama zmarła w marcu 2016 roku.

Nagła choroba i śmierć
Mama pani Izabeli, pani Eulalia, miała 69 lat. Od kilku lat leczyła się na cukrzycę, była też trzy razy w tygodniu dializowana z powodu niewydolności nerek. Jak mówi jej córka, na początku lutego pani Eulalia zaczęła skarżyć się na ból w okolicy nerki, osłabienie, brak apetytu. – 2 lutego, w czasie dializy, rozmawiała z lekarką o swoich dolegliwościach. Zażywała wtedy antybiotyk. Lekarka przepisała jej jeszcze lek rozkurczowy, ale dolegliwości nie ustąpiły. 4 lutego znów zgłaszała lekarzowi ze Stacji Hemodializ, że czuje się źle, ale jej skargi zbagatelizowano. Dopiero 6 lutego diabetolog Beata Skorzyńska zadecydowała, iż mamę należy hospitalizować. Na Oddziale Wewnętrznym I o Profilu Nefrologicznym okazało się, że zastosowany antybiotyk nie działa. Mama gorączkowała. Zmieniono leczenie, gorączka spadła. Mama mówiła, że czuje się lepiej, zaczęła mieć apetyt. Zresztą widać było poprawę – opowiada pani Izabela.

Kobietę wypisano ze szpitala z zaleceniem, aby nadal przyjmowała antybiotyk. Pięć dni po powrocie do domu 69-latka dostała rozległego udaru mózgu. Trafiła na Oddział Neurologiczny z Pododdziałem Udarowym.
– Odwiedzając mamę zauważyłam, że zaczęła kasłać. W wyniku konsultacji lekarskiej przeprowadzonej dopiero 26 lutego stwierdzono podejrzenie zapalenia płuc. Po kilku dniach usłyszałam, że stan ustabilizował się, zapalenie płuc zostało zwalczone. Tak też zapisano w karcie informacyjnej z leczenia szpitalnego, chociaż później okazało się, że jest to sprzeczne z dokumentacją wewnętrzną. 9 marca mama została wypisana ze szpitala i przewieziona do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Skarżysku-Kamiennej. Tamtejsza lekarka powiedziała, że stan jest poważny i wydaje się jej, że nie wszystkie informacje na temat zdrowia mamy zostały przekazane przez szpital w Starachowicach. Kiedy odwiedzałam mamę, pokasływała i ciężko oddychała. Śmiem przypuszczać, że chodziło o niedoleczone zapalenie płuc. Nie uzyskałam dokumentacji z leczenia mamy, bo w czasie przyjęcia do szpitala nie była w stanie podpisać zgody na mój wgląd w dokumentację. Mama zmarła 15 marca.

Rzecznik: Naruszenie praw
Pani Izabela, jak mówi, była pełna podejrzeń, iż leczenie jej mamy nie do końca było zgodne ze sztuką lekarską. Podejrzenia wzbudził w niej wpis w karcie informacyjnej z leczenia na Oddziale Wewnętrznym o podwyższonym ciśnieniu u jej mamy.
– Pomyślałam, że podwyższone ciśnienie mogło być przyczyną udaru. Nie mogłam uzyskać dokumentacji dotyczącej leczenia mamy, więc zwróciłam się do rzecznika praw pacjenta z opisem moich wątpliwości – mówi pani Izabela.
Pod koniec czerwca rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska wystosowała do dyrekcji szpitala w Starachowicach pismo, w którym stwierdziła naruszenie praw pacjentki przez niezlecenie badań kontrolnych po wdrożeniu leczenia na Oddziale Chorób Wewnętrznych oraz nienależyty nadzór nad leczeniem zapalenia płuc na Oddziale Neurologicznym oraz przy wypisie. Jak napisała rzecznik praw pacjenta, pomimo podejrzenia zapalenia płuc po 26 lutego nie zweryfikowano stanu układu oddechowego i objawów infekcji. Pani rzecznik zażądała pouczenia pracowników obu oddziałów na czym, w przypadku leczenia pani Eulalii, polegała nienależyta staranność personelu, poprosiła też o przekazanie listy osób, które zapoznały się z pouczeniem.

Szpital odpowiada
Z prośbą o komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do dyrekcji Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach.
– Rzecznikowi praw pacjenta zostały złożone wyjaśnienia oraz informacje o podjętych działaniach i zrealizowanych zaleceniach. Działania te zostały wykonane zgodnie z żądaniami rzecznika w sposób i formie wskazanej w piśmie. Zapoznano personel medyczny z treścią stanowiska rzecznika i zlecono jego analizę i wyciągnięcie stosownych wniosków obejmujących również intensyfikację nadzoru kierowników oddziału nad sprawowaną przez personel opieką medyczną nad pacjentami – odpowiedział Marcin Biesiada, zastępca dyrektora Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej do spraw leczniczych. – Wskazane zdarzenie jest przedmiotem wnikliwej analizy pod względem celowości modyfikacji zasad funkcjonowania oddziałów łącznie z aspektem personalnym.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starachowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto